poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Letnio...

Mimo aresztu domowego humory dopisują. Dziś D. musiał iść do pracy, ale jak tylko wrócił, od razu my z Mają uciekłyśmy na dwór. Pogoda super, słońce grzeje, w parkach zrobiło się zielono. Aż miło spacerować...
Zeszło nam tak z Mają dwie godziny, nawet nie wiedziałam kiedy.
I chociaż nasz park to nie las nad morzem ani góry, to i tak było naprawdę miło.
Tylko żal tego mojego białego wysmarowańca, który obserwował nas z okna...


Jak widać na zdjęciu nie jest tak źle...




A Maja ma ostatnio humor jak na zdjęciach :-))) Uśmiech nie schodzi jej z ust i cały czas wszystkich zaczepia, żeby tylko się z nią bawić...



I mam nadzieję, że Kuba szybko się wykuruje, bo za dwa tygodnie niecałe mamy komunię i to w Kielcach...

sobota, 28 kwietnia 2012

Ospa wietrzna...

No i jeszcze tego tylko nam brakowało.
Kuba ma ospę wietrzną... Ma wysypany cały brzuch i plecy...
Normalnie ręce mi opadły jak go dzisiaj zobaczyłam...
Na dodatek jestem sama, moja mama wyjechała na weekend majowy, D. jest dzisiaj cały dzień w pracy więc wygląda na to, że będę musiała wziąć Maję i pójść z nim do lekarza sama...
Maja pewnie jeśli miała się zarazić, to już się zaraziła...
A antybiotyku jej nie podaliśmy w końcu, bo po przyjściu z przychodni temperatura spadła i nie pojawiła się do tej pory. To jedyna dobra wiadomość dzisiejszego dnia.

A ja wiatrówki też nie miałam...

piątek, 27 kwietnia 2012

Wszyscy szykują się na majówki, pogoda iście letnia a u nas po chwilowej poprawie chorób ciąg dalszy :-(
Kuba co prawda już się wychorował, poszedł do przedszkola (dziś ma Zielony Bal), ale Mai od rana znowu leci z noska i temperatura 37,7...
A wczoraj już wydawało się, że mamy to za sobą....


Byłyśmy z Mają w przychodni. Gardło czyste, w płuckach też nic nie słychać, ale z uwagi na ciągnącą się już tydzień infekcję dostała antybiotyk. I dopóki temperatura nie spadnie mamy siedzieć w domu :-(((


Weekend majowy, pogoda idealna a my mamy areszt domowy. Co tu dużo gadać....Przerąbane...

sobota, 21 kwietnia 2012

Dzień zaczął się bardzo miło. Temperatura za oknem iście letnia, wreszcie!. Kuba czuje się już lepiej, jeszcze trochę leci mu z nosa. Rano więc poszliśmy testować nowy wózek. 
Śmiało mogę napisać, że to był dobry wybór. Lekko się prowadzi, Majka ma w nim dużo miejsca,i na pewno jest jej wygodnie.
Jedynie kolory na zdjęciach wyglądały trochę inaczej. Ale tak to jest jak się kupuje wózek przez internet...
Jedynym minusem są jego gabaryty, bo zajmuje dużo miejsca. Z wagą nie jest tak źle. Miałam przyjemność wnosić go już po schodach, co prawda na parter, ale sądzę, że dałabym radę wyżej.


Niestety dalszy ciąg dnia nie był już taki fajny. Wieczorem Mai zaczęło lecieć z nosa a później zaczęła rosnąć jej temperatura. Dostała Ibum i na razie śpi. Zobaczymy co będzie dalej... Łudzę się, że może do jutra jej przejdzie...

Już nie wiem co mam robić z Kubą. Co chwila przynosi jakieś zarazki do domu. Z przedszkola nie chcemy rezygnować, bo od września i tak musi chodzić do zerówki. Zresztą on uwielbia tam chodzić i na dobre by mu to nie wyszło.  Ma tam swoich kolegów i paru przyjaciół, nawet żonę. Nie mogę go też przecież zamykać u niego w pokoju zawsze kiedy ma katar, bo on i tak już przeżywa fakt posiadania młodszej siostry. Zresztą to jest raczej nie możliwe, żeby całkiem ich odizolować w tak małym mieszkaniu. Najgorsze jest to, że Kuba łapie tylko katar a u Mai rozwija się zaraz jakieś zapalenie :-/





czwartek, 19 kwietnia 2012

Nie ma nas ostatnio tu za często. Majka ostatnio potrzebuje maximum uwagi. Cały czas patrzy czy nie znikam jej z zasięgu wzroku. Jeżeli tylko mnie nie widzi, płacze i patrzy w stronę drzwi. A od dwóch dni dodatkowo jest strasznie marudna. Cały czas chce być na rękach, a czasem nawet wtedy płacze. Zastanawiam się czy to nie przez nowości jakie dostaje do jedzenia. Na razie tylko marchewkę, ziemniaka, jabłko i śliwki ze słoiczka (bo miała problemy z kupą).I czy to możliwe żeby takie objawy pojawiły się dopiero po dwóch tygodniach?

Cały czas czekamy na zaległe szczepienia. zmieniliśmy przychodnię i stara do tej pory nie przesłała karty szczepień (czekamy już miesiąc). Dzisiaj zadzwoniłam tam i dowiedziałam się, że karta czeka jeszcze w przychodni ponieważ ktoś musi zawieźć ją do ZOZ-u i dopiero stamtąd ma trafić do nowej przychodni. No i "uprzejma" pani powiedziała mi przez telefon, że przecież z jedną kartą to ona nie będzie jechać. Szczęka mi opadła jak to usłyszałam... Pomijając fakt, że mam dwójkę dzieci i czekamy na obydwie karty...
D. ma jutro tam jechać i zażądać wydania karty do ręki (podobno wbrew przepisom!).
Nie dość, że za podstawowe szczepienia trzeba płacić to jeszcze dzięki pewnej leniwej babie Majka jest opóźniona już miesiąc... 
Do tego jeszcze Kuba wrócił z przedszkola z gilami do pasa, znowu!
Tego nam tylko jeszcze brakowało :-/

A to dwa nowe ulubione zajęcia Mai:

1 bujanie się na boki na brzuszku


2 i pokazywanie wszystkim języka



I dla porównania...
Czy to na pewno to samo dziecko?


No i gdzie się podziały te włosy???


Tu odbywa się polowanie na zająca...






środa, 18 kwietnia 2012

Nowy pojazd

 Ponieważ Maja niedługo kończy pół roku, robi się coraz cieplej (a przynajmniej powinno...), a z siadanie radzi sobie coraz lepiej zrobiłam jej małą przymiarkę do spacerówki (3 w 1) i okazało się, że wszystko jest ładnie pięknie tylko nie rozkłada się ona na płasko. I tak szczerze mówiąc to kiedy wybieraliśmy wózek sprawdziłam w nim wszystko oprócz tego. Wydawało mi się to oczywistością. Żeby ona rozkładała się chociaż na  półleżąco, może byśmy jakoś przeżyli. Ale nie wyobrażam sobie, żeby Maja, która usypia w wózku kiedy tylko przekroczy próg naszego mieszkania, musiała spać w takiej pozycji. A wiem z doświadczenia, że nawet roczne i starsze dziecko potrafi przysnąć podczas spaceru. Do decyzji o kupnie nowej spacerówki doszło również parę innych wad, największą jest straszne skrzypienie i klekotanie przednich kółek(nie pomaga smarowanie).
Tym sposobem Maja stała się posiadaczką takiego oto sprzętu:

Klasyka. Stary sprawdzony (przez Kubę) x-lander. Oczywiście trochę nowszy model i trochę udogodnień pojawiło się od momentu kiedy Kuba był mały. Np. powiększona budka rozsuwana prawie do pałąka. Wadą jest tylko jego waga, ale my mieszkamy na parterze :p
Wózek zamówiony ma przyjść lada dzień a stary do sprzedania.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Po świętach

Wracamy po świętach. A działo się u nas trochę, oj działo. Zaczęło się od tego, że Maja w sobotę obudziła się z  zapaleniem spojówki. Więc zamiast rano lecieć do kościoła, mieliśmy wycieczkę do przychodni... Zapalenie oczywiście złapała od Kuby, który parę dni wcześniej przyniósł je z przedszkola. 
Dalej już było lepiej... Było malowanie jajek, święcenie potraw w kościele, barszcz biały na obiad... No i pieczenie babeczek...
A w kościele, kiedy czekaliśmy  na księdza przy stołach, Kuba:
- Mamo, ale po tym wszystkim będę mógł sobie kupić balona?
No i oczywiście watę cukrową...

W pierwszy dzień świąt mieliśmy maraton po rodzinie. Maja o dziwo dzielnie znosiła podróże. Najpierw śniadanie u mojej mamy, później obiad u jednych dziadków i kolacja u drugich. Drugi dzień świąt był spokojniejszy. Cały spędzony u rodziców D. jako, ze mieszkają poza Łodzią. 
I tak szczerze mówiąc już nie mogłam doczekać się końca świąt i powrotu do normalnego rytmu dnia...
D. dopiero dzisiaj poszedł do pracy a Maja dopiero dzisiaj wróciła do swoich pór karmienia i spania.

Nową umiejętnością Mai jest plucie i robienie baniek ze śliny. Robi to z wielkim zapałem a towarzyszy temu wiele nowych dźwięków typu abziu,  adzi itk.No i hektolitry śliny dokoła..
 Ostatnio patrząc na D. powiedziała parę razy dadi, dadi. Więc D. orzekł, że Maja mówi po angielsku. ;-)))

A marchewkę wsuwa aż miło. Jak jest bardzo głodna, aż krzyczy żeby się nie ociągać i szybciej wkładać łyżkę do buzi... Także eksperymentujemy dalej z ziemniakami, jabłkami...








piątek, 6 kwietnia 2012

5!

Nasza Maja jest już z nami całe 5 miesięcy!
Nowe umiejętności to przede wszystkim unoszenie na brzuchu na wyprostowanych rękach, głośny śmiech, dużo nowych zgłosek typu ajbziu, gigu, hoj itp, piszczenie z radości, ale i też jest to metoda na zwrócenie na siebie uwagi (a głosik to ona ma niezły, oj ma ...), chwytanie się za łydki, do  stóp coraz bliżej! robienie mostka najczęściej z radości.
Maja zaczyna być coraz bardziej rozumna i spostrzegawcza,  no i coraz bardziej ciekawa świata zwłaszcza podczas spacerów. Zaczyna żywo interesować się swoimi zabawkami a nawet ma  kilka ulubionych rzeczy. Króluje tu wieża z kolorowych kółeczek. Woli leżeć na brzuchu niż na plecach.
Ostatnio jest też bardzo towarzyska. A nawet trochę za bardzo, ponieważ jeśli tylko nie ma nikogo w zasięgu wzroku, zaczyna wołać a jeśli nikt się nie pojawi, płakać. A, że śpi coraz krócej, zrobienie cokolwiek w domu graniczy z cudem. 
Ale dzięki temu część porządków świątecznych mogłam zwalić na D. ;p
W dalszym ciągu zębów brak i chyba nic się nie szykuje w najbliższym czasie.
I przewrotów na brzuszek i odwrotnie (oprócz tych kilku przypadkowych) też brak. Ale jeśli pójdzie w ślady brata, to jeszcze trochę, Kuba zaczął się przekręcać jak już dobrze siedział,miał ok 7 miesięcy.
A co najważniejsze uśmiech nie schodzi jej z ust i mam nadzieję, że taka już zostanie :-)))

No i chciałabym, żeby aż tak szybko nie rosła...
Chociaż wiem, że to niemożliwe :/


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

O tym jak Maja marchewkę smakowała...

Na razie tylko parę łyżeczek. Myślałam, że będzie gorzej a na pewno brudniej...dokoła. A tu miła niespodzianka, ściany czyste, podłoga czysta, no i krzesełko do karmienia też... Nawet śliniak za bardzo nie ucierpiał.
Obyło się bez większego oporu, nawet język współpracował, ale dużego entuzjazmu  nie było...




Pierwszy etap dokarmiania mamy za sobą :-)))

A tutaj Maja całuje misia

Najpierw głębokie spojrzenie w oczy...

wreszcie   można przejść do rzeczy...




Mamo, nie podglądaj!



I auto podnieść też potrafi... Jak to przystało na prawie pięciomiesięczne dziecko...;p


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...