czwartek, 29 listopada 2012

Jesteśmy

I wracamy z nowościami. Otóż Majula postawiła dziś swoje pierwsze samodzielne dwa kroki. Sama stała już od dawna, ale jakoś nie miała odwagi (albo chęci) ruszyć do przodu, a dziś wyraźnie jej się to podobało. Cieszyła się przy tym nie mniej niż ja i nawet sama biła sobie brawo. Myślę, że jeszcze parę dni i ruszy sama, czuje się coraz pewniej.
Czekam na to z niecierpliwością :)

Nie zaglądałam tu ostatnio za często, ale to wszystko dlatego, że od poniedziałku jestem sama z dziećmi. D. znowu wyjechał, ale ma wrócić już w piątek na wieczór. Wszystko więc jest na mojej głowie a i Maja wymaga ostatnio więcej uwagi. Kiedy próbuje np. zrobić coś w kuchni i akurat nie zajmuję się nią, przynosi mi zabawki pod nogi, ciągnie za spodnie żebym tylko się z nią bawiła. I w dalszym ciągu uwielbia grzebać w szafkach, wyciągać wszystko a później wkładać z powrotem, nieraz razem z własnymi zabawkami. Ostatnio znalazłam w szafie jej bucik :)

Z Kubą ćwiczymy codziennie literki, pisanie, liczenie itd, ponieważ w przedszkolu nie robią zupełnie nic, a w przyszłym roku idzie już do szkoły. W ogóle ostatnio jakoś pogorszyło się to przedszkole, dzieci nic nie robią, na spacer wychodzą tylko wokół przedszkola a najczęściej idą po prostu na przedszkolny plac zabaw, kiedyś panie po każdym posiłku kazały dzieciom myć zęby, teraz już nie myją. Nie wiem co się dzieje z tymi przedszkolami. Rozmawiałam ostatnio z koleżanką, jej córka chodzi do innego, i tam sytuacja jest podobna. Dobrze, że to już koniec.

 W przyszłym miesiącu kończy mi się umowa na tel. i zamarzył mi się nowy  smartfon. Aparat zamówiłam, przyszedł. Owszem fajny, ładny, ale  co do funkcji to nadal jeszcze nie łapię się w nim za dobrze, np nie potrafię połączyć się prze wi fi z moim komputerem (za to z sąsiada już tak), ale na domiar złego okazało się, że telefon sam sobie ściąga aktualizacje (codziennie) i tym samym nabija mi niezły rachunek. 
Szkoda tylko ,że o takich rzeczach nie informują  w momencie wyboru aparatu. Po rozmowie telefonicznej z operatorem miły pan konsultant powiedział jak należy powyłączać opcje aktualizacji, ale doradził jednak zakup pakietu internetowego. A przy okazji próbował wcisnąć mi jeszcze jeden numer...

W przyszły czwartek idziemy z Mają na kolejną wizytę kontrolną do nefrologa. Robiliśmy jej teraz badania moczu, ponieważ do lekarza trzeba takowe zabrać, i wyszły znowu bakterie bardzo liczne.Oprócz tego pozostałe wyniki są w normie. Już nie wiem sama czy wierzyć tym badaniom czy nie? Czekamy teraz na wyniki posiewu, będzie w poniedziałek, żeby zobaczyć jaka bakteria wyjdzie i  w jakim stężeniu. Nasza lekarka powiedziała nam, że może zdarzyć się tak, że posiew będzie w porządku i wtedy będziemy powtarzali mocz ogólny, ponieważ jest możliwość, że znowu próbka była zanieczyszczona. Mam nadzieję, że tak będzie, choć sądząc po liczbie bakterii w ogólnym, są małe szanse. Oznaczało by to znowu antybiotyk, przed którym staramy się bronić rękami i nogami...
Oczywiście żadnych objawów infekcji u Majki nie ma, humor, apetyt dopisuje, więc nawet nasza pani doktor była zdziwiona tymi bakteriami. Zwłaszcza, że od sierpnia, od wizyty w szpitalu, nie było żadnych problemów.

A na razie czekamy z niecierpliwością na męża, Kuba już pyta kiedy w końcu tata wróci, nawet  Maja codziennie rano szuka go w domu. I chyba tęskni tak samo jak my. Z niecierpliwością czekamy na weekend, który mógłby trwać troszkę dłużej. A od poniedziałku znowu zostajemy sami...


Tęsknota nagrodzona



wtorek, 20 listopada 2012

Pochłaniacz czasu



Czy wy też tak macie, że planujecie zrobić to, to i to. Myślicie- mam dużo czasu, spokojnie się wyrobię. A później- A może sprawdzę coś na chwile w internecie. I włączacie komputer niby tylko na 5 min, i nagle okazuje się, że siedzicie przy nim godzinę, dwie. I oczywiście w rezultacie nie możecie się z niczym wyrobić?
Ja mam tak często i przyznaję się otwarcie, że internet to jest mój główny nałóg. Myślę, że na szczęście oprócz słodkości i zakupów jedyny. Ale za to pochłaniający strasznie dużo czasu.
Kiedyś, kiedy jeszcze pracowałam przy komputerze 8 godzin dziennie i miałam też w pracy czas żeby po prostu wejść na Pudelka czy Facebooka, przychodząc do domu nawet nie spojrzałam na laptopa. A kiedy mąż prosił, żebym coś mu sprawdziła mówiłam:
-Miej litość! Pół dnia spędziłam przy komputerze!  

Już niedługo i może te czasy wrócą, ponieważ ostatnio często myślę o powrocie do pracy i ludzi takich mniej wirtualnych...

Zdjęcia wczorajsze. Uwielbiam takie dni, kiedy uśmiech nie schodzi nam z buzi:





I dzisiejsze ze śniadania. Tam pod talerzem jest kasza, na którą Maja po prostu dzisiaj nie miała ochoty. Łyżka wylądowała za krzesełkiem :)




czwartek, 15 listopada 2012

Spacer roczniaka, szczepienia, bilans

Długo czekałam na takie spacery, takie już nie tylko wózkowe, ale za rączkę po parku. Maja ma jeszcze problemy z poruszaniem się w butach, ale radzi sobie coraz lepiej. I jest zachwycona ptakami, dźwiękiem liści szeleszczącymi pod butami. Ale najfajniejsze są psy. Gdy tylko pojawi się jakiś, Maja staje, wyciąga palucha i pokazuje dopóki nie zniknie jej z oczu, czasem woła, żeby przyszedł do niej.
I muszę napisać, że odkąd Maja dostała buty do chodzenia, nie mamy już problemów z ubieraniem jej na dwór. Bardzo lubi je zakładać i oglądać. Czasem przynosi nam je w ciągu dnia i chce, żeby jej założyć :)
Więc ubieranie zaczynamy oczywiście od butów a Maja jest tak nimi pochłonięta, że nie zwraca uwagi na czapkę czy kurtkę.







Maja ma również nową ulubienicę - lalkę. Rośnie z niej prawdziwa dziewczynka. Lala jest codziennie przytulana, całowana, wożona w wózeczku a nawet śpi z Mają i tygryskiem .






Jest jakieś podobieństwo?




Dziś też byłyśmy na szczepieniach i w końcu udało nam się nadgonić zaległe i teraz mamy z głowy do przyszłego roku do września.
Roczna Maja waży 9,500kg i ma 73 cm (odbiłyśmy się w końcu od 3 centyla i jesteśmy na 25).

A teraz muszę uciekać ponieważ Maja wyrzuciła właśnie łyżkę za krzesełko i wsuwa zupę rączkami.
Oj będzie sprzątania :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Urodziny- impreza!

Dzień pierwszy.

Maja czeka  na pierwszych gości.



Najpierw obiad dla wszystkich. A po obiedzie oczywiście tort, który zamówiła babcia:


Kuba pomagał mai zdmuchnąć świeczki.


Tort miał być śmietanowo- owocowy, ale babcia zrobiła nam niespodziankę i był trochę inny.


A po torcie oczywiście prezenty:














Goście nie zapomnieli również o Kubie i przynieśli co nieco też dla niego:








Kartę wykonała własnoręcznie moja 10-letnia chrześnica:


Dzień drugi

W ostatniej chwili okazało się, że teściowie nie mogą przyjechać, ale zaprosili wszystkich w niedzielę do siebie.





Maja połowę dnia spędziła przy schodach i bardzo spodobało jej się wspinanie na nie.



A tak wyglądała w niedzielę wieczorem po powrocie do domu:


Gościom serdecznie dziękujemy za przybycie i zapraszamy częściej!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...