sobota, 30 marca 2013

Wesołych świąt!


Wszystkim odwiedzającym życzymy zdrowych, wesołych, pogodnych świąt spędzonych w gronie rodzinnym, smacznego jajka,  mokrego (ale nie od śniegu)  dyngusa oraz duuuużo wiosennego optymizmu .

środa, 27 marca 2013

Zakupy!!!!


Dziś wreszcie udało nam się wybrać na dawno już planowane zakupy. Głównym celem  miała być kurtka  wiosenna dla Kuby, której niestety w końcu nie kupiliśmy. Jedyne kurtki, które nam się podobały zaczynały się od 140 zł wzwyż , a uważam, że to troszkę za dużo, jak na coś co Kuba ponosi może z pół roku.
Maja dostała swoje pierwsze buty do chodzenia po domu. Do tej pory biegała w paputkach. Jednak tu gdzie obecnie mieszkamy, przy dwóch pieskach, które wnoszą tony piasku do domu, okazały się one zupełnie nie praktyczne, gdyż Majka po prostu ślizgała się w nich na panelach. 
Z bucików jestem najbardziej zadowolona. Mają sztywne piętki, fajnie wyprofilowany spód i skórzaną wkładkę, dzięki której nóżka nie powinna się pocić. No i co najważniejsze, bardzo spodobały się Majce, która już w sklepie nie chciała zdjąć ich z nóg.
W zakupach pomagał mi brat, który muszę przyznać, dużo fajnych  rzeczy wyszukał sam dla dzieciaków. 
I nawet byłam mile zaskoczona, ponieważ nigdy wcześniej nie brałam go pod uwagę jeśli chodzi o takie rzeczy.

Oto co kupiliśmy jeszcze:


Miałam jeszcze poszukać czegoś dla siebie, ale po szybkim przekalkulowaniu wydanych pieniędzy, postanowiliśmy nie wchodzić już do żadnego sklepu i szybko udać się w kierunku wyjścia ;)
Ale obiecałam już sobie, że następne zakupy będą moje.



niedziela, 17 marca 2013

I po weekendzie...

Ostatnie cztery dni minęły nam błyskawicznie. Niestety. Mimo,  iż każdą chwilę staraliśmy się spędzić razem we czwórkę, i tak pozostał wielki niedosyt.  Doba była za krótka, aby dzieci mogły nacieszyć się tatą, a noc , żeby i mama mogła się nim nacieszyć, nagadać, opowiedzieć, ponarzekać i po prostu pobyć ze sobą.
Teraz wiem, że na ogół nie doceniamy tego co mamy. I muszę przyznać, że przez te cztery dni spędziliśmy ze sobą więcej czasu niż nie raz przez cały miesiąc mieszkając razem.
Oj, ciężko było się pożegnać.
Ale na szczęście już za dwa tygodnie święta i możliwe, że znowu będziemy we czwórkę.
A to już niedługo, prawda?

A oto parę migawek z weekendu:

























A po spacerze...




środa, 13 marca 2013

One happy day!

Dziś wpadam tak na szybko. Mąż przyjechał dosłownie na parę dni, tylko do niedzieli, więc staramy się nacieszyć nim jak najwięcej się da.  Jak na razie uczciliśmy to długim wypadem na sanki (mam nadzieję, że już ostatnim tej zimy).
 Dzieci przeszczęśliwe, że wreszcie mają tatę. W dodatku przyjechał z wielką paczką prezentów dla nich i słodkościami dla mamy.  
Majka tylko przez pierwszą chwilę była trochę nieswoja, nie chciała ani się przywitać ani żeby tata wziął ją na ręce,  ale po jakimś czasie przeszło jej zupełnie i wszystko wróciło do normy.
Uciekam więc, bo czasu zostało nam coraz mniej :)

niedziela, 10 marca 2013

Niedziela prawie idealna

Prawie, bo niestety bez Męża. Ale dzisiaj nawet nie mieliśmy czasu, żeby o tym myśleć. 
Rano pobudka o 8.30. Dla nas to szaleństwo, bo Majka z reguły budzi się jak w zegarku o 7 rano.
Później pyszne śniadanko, zabawa i prawie 4-godzinna! drzemka Mai przedobiadowa.
Maja spała a my w tym czasie z moim bratem przypominaliśmy sobie czasy dzieciństw i razem z Kubą spędziliśmy 4 godziny na zabawie klockami Lego. Muszę napisać, że jak byliśmy mali, była to nasza ulubiona zabawa. Z tym, że my tych klocków mieliśmy o wiele wiele mniej i tylko takie podstawowe. Nie to co teraz Kuba.
Później szybki obiad (a co! w idealnej niedzieli nikt nie spędza pół dnia w kuchni) i długi spacer w jeszcze zimowej aurze.
A po spacerze pyyyszna karpatka (jak ja dawno już jej nie jadłam)  i herbata u babci. Czyli wspaniałe zakończenie dnia (dla dzieci oczywiście ;)). Po takim dniu dzieciaki padły obydwoje już przed dwudziestą a mama ma wieczór dla siebie.
Ach, można by się było przyzwyczaić...
No i jeszcze myśl, że może już w tym tygodniu zobaczymy się z D. :)







Mamo, dzisiaj sama ubiorę się na spacer.


piątek, 8 marca 2013

16 miesięcy i 2 dni i zima!

Czy  u was też wróciła zima?U nas jeszcze wczoraj było 11 stopni i słońce i piękna prawie wiosenna pogoda a dzisiaj od rana wielki powrót zimy! Why?!!
A ja już chciałam kurtkę lżejszą wyciągać z szafy, bo w tej zimowej przez ostatnie dni było mi za ciepło. Nawet w buty wskoczyłam już takie przejściowe  a tu taka niespodzianka.
Rano miałam ochotę zasłonić zasłonki, rolety i nie wychylać nosa zza drzwi, ale niestety Kuba nawet nie chciał słyszeć o zostaniu w domu w taką pogodę. Dla niego to istny raj.
Gdzieś kiedyś słyszałam, że człowiek dorasta wtedy, kiedy przestaje się cieszyć ze śniegu. Ja już na pewno z tego wyrosłam.

Majka dwa dni temu skończyła 16 miesięcy i w siedemnasty miesiąc weszła z wagą 10 kg i wzrostem 75 cm. Porównując ją z dziećmi w podobnym wieku, jest od niektórych niższa o całą głowę, ale ja w sumie nie narzekam. Jest w końcu dziewczynką i jeszcze z powodzeniem i bez większego wysiłku mogę ją nosić na rękach.
Oprócz tego rozgadała mi się córka ostatnio. W związku ze zmianą otoczenia doszło jej trochę nowych słówek:

dziadzia- wiadomo
wuwu - wujo
baba- babcia
iść - liść
Oluś- czyli Oli pies
piś- kredka/ długopis
muuuu- krowa
iaa- koń
auau- pies


Oprócz tego, kiedy widzi banana woła ba, na patyk - pa i ogólnie  stara się powtarzać wiele rzeczy, albo chociaż mówić pierwszą sylabę. 
Ale wciąż najważniejszym słowem jest tata, powtarzane po stokroć razy dziennie. Majka parę razy dziennie podchodzi do drzwi wejściowych i woła tata, również kiedy bierze do ręki moją komórkę. W komputerze każe sobie włączać zdjęcia i ogląda kogo? Oczywiście zdjęcia taty. 
Ale już wieczorem, kiedy tata dzwoni przez skypa już nie jest nim  w ogóle zainteresowana.
Biedna ta moja mała. Na pewno nie rozumie dlaczego nie ma taty przy niej.
Miejmy nadzieję, że już niedługo się zobaczymy z mężem. 


Wczoraj  odkryłam dwa nowe ząbki okupione paroma dniami mega marudzenia. 
A już miałam nadzieję, że wyjdą bezboleśnie tak samo jak czwórki na górze.
Na szczęście już są i może te następne dadzą nam trochę odetchnąć?


Moja mała kobietka :)


Dzwonimy do taty :)





Tulipany od brata na Dzień Kobiet. Od męża dostałam tylko takie wirtualne.


Miłego weekendu Wam życzę :)

poniedziałek, 4 marca 2013

Czyżby wiosna...?

Czekałyśmy, czekałyśmy na wiosnę i chyba w końcu przyszła i do nas...








Jesteśmy u mamy już tydzień czasu a ja wciąż nie mogę jakoś się przyzwyczaić. Doszło nam troszkę nowych obowiązków, które wcześniej spadały na męża. I tak np codziennie rano, zamiast spać z Mają do ok 8, wstajemy wszyscy i odprowadzamy Kubę do przedszkola. Później zakupy, spacer po parku, w którym znam każdy kąt, każdą górkę, każde drzewo. Doskonale wiem pod którym jesienią jest najwięcej kasztanów, które idealnie nadaje się do wspinaczki. Jedyne co się zmieniło przez te wszystkie lata to zupełnie nowy plac zabaw. Niestety ilość kup po zimie jest wciąż niezmienna mimo nakazu ich sprzątania :I
Dla Majki to  nie jest najłatwiejszy okres. Zmiana mieszkania, brak taty no i do tego trójki, które jakoś nie chcą wyjść, powodują, że mała większą część dnia marudzi albo spędza przyklejona do mnie.
Bidulka pewnie nie rozumie skąd nagle w jej życiu tyle zmian :/
Jedynym ,który szybko się przystosował do nowej sytuacji jest Kuba. Nie dość, że teraz ma przedszkole oddalone o parę kroków od miejsca zamieszkania, to jeszcze zyskał wiele dodatkowych metrów do szalenia  no i cały ogród do biegania.  Oprócz tego ma teraz wszystkich swoich przedszkolnych kolegów pod nosem. No i dwa psy na co dzień.
Takiemu to dobrze... :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...